Są chwile jakich nie idzie zapomnieć... Są rany jakich nie idzie zabliźnić... Są rzezy o których nadal nie mówi się głośno. Pewien odsetek w Polsce jak i na świecie doświadcza przemocy domowej od strony fizycznej, psychicznej czy ekonomicznej. Jechałam kiedyś autobusem MPK na Osiedlu Kiełczowskim. W autobusie tym matka stosowała przemoc wobec małego-kilkuletniego dziecka a ono płakało przez tę matkę na cały autobus...
Nikt nie reagował na krzyki tego dziecka. Naprzeciwko mnie siedział elegancko ubrany pan-może to jakiś urzędnik był i był zaczytany w swojej gazecie. Żałuję,że nie miałam odwagi pomóc temu dziecku ale mi przypomniała się wtedy własna matka licząca każdy wydany na mnie grosz bądź wypominająca mi jaka to ja jestem lub jaką ona by mnie mieć chciała!!! Jak własność!!!
Innym znowu razem byłam świadkiem w tramwaju bodajże 15 na Placu Staszica na Nadodrzu małe dziecko płakało a matka nie reagowała i w pewnym momencie słyszę za plecami:"Ała, mamo uderzyłaś mnie!!!". Moja matka co prawda biła ale w 4 ścianach a nie w miejscu publicznym ale cud,że naprawdę nikt nie reagował na takie matki szmatki!!!
I dziś po tych 18-tu długich latach mój nos nigdy nie zapomni,że "mama tak mocno biła jak kochała oraz jaką "pamiątkę" zostawiła na moim nosie. Myślałam,że wszystko będzie dobrze. Myślałam,że nie jest złamany ale był...
Tak dziś wygląda mój nos-ma wklęśnięcie po prawej stronie:
Tylko jak widać lewa strona mego nosa jest dobra a reszta ma to po prawej stronie to wklęśnięcie. Każdego dnia kłócę się z moją rypaną matką-każdego dnia życzę jej aby dusiła się krwią jak jej macocha jaka jej tego wzorca przekazała!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz